Oaza Modlitwy – Myślibórz – świadectwo Oli i Adama Żeluk

Myślibórz. Pierwsza myśl: super, że tak blisko, raptem pół godziny od nas. Wąwóz Myśliborski się zwiedzi. Po krótkim zwiadzie okazuje się jednak, że to nie ten, że ten rekolekcyjny jest trochę dalej. Ale za to nad jeziorem 🙂 Animatorka dodatkowo zachęca, że to miejsce wskazał sam Pan Jezus dla zgromadzenia, które miała założyć św. Faustyna. 

Oaza modlitwy? Zdecydowanie nam się przyda. Codzienna “bieżączka”, praca, choroby sezonowe dzieci, a często własne lenistwo tak bardzo oddaliły nas od modlitwy, od siebie, od wszystkiego co dla nas ważne. W mailu od organizatorów rekolekcji widzę cytat z Ewangelii wg św. Marka: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!” To słowa Jezusa do apostołów, po ich ciężkiej pracy. Tak intensywnej, że na posiłek nawet czasu nie starczało. Jezus chce dla nas odpoczynku, wytchnienia po trudach pracy. Mimo wielu znaków zapytania, wiemy, że powinniśmy pojechać na te rekolekcje i wypocząć nieco, posilić się Nim. Ta decyzja to pewnie jedna z najlepszych w tym roku. Nie znając ani miejsca, ani uczestników, ani księdza rekolekcjonisty, z nadzieją przestąpiliśmy próg Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. 

Byliśmy bardzo otwarci na działanie tego właśnie Jezusa Miłosiernego, bo bardzo Go potrzebowaliśmy. Jego samego i Jego Miłosierdzia. Ksiądz Adam, taki młody, a taki odważny w tym, co mówi, zaskakuje nas – mamy wrażenie, że przygotował te rekolekcje właśnie dla nas, specjalnie dla naszego małżeństwa. Czujemy, jakby podskórnie znał naszą sytuację, jakby ktoś opowiedział mu, co i gdzie nas boli. Podczas pierwszej mszy św. z ust księdza  słyszymy: „Kościół, ecclessia, to zwołanie  – z różnych miejsc świata, ale też z różnych miejsc naszego serca”. Jakie to piękne, że Bóg zwołuje nas takich, jakich teraz jesteśmy, nie tylko grzecznych, uśmiechniętych i wyspowiadanych! 

Homilia dnia następnego porusza tak bardzo dla mnie osobistą kwestię, że aż wbija mnie w ławkę. Nie tylko mnie, widzę po chwili. I słowo słyszane podczas rekolekcji, i samo miejsce rekolekcji przepojone jest miłością. Siostry traktowały nas z taką życzliwością, ich uśmiech rozświetlał każde spotkanie z nimi. Z pobłażliwością, bez znaku zniecierpliwienia kolejny raz w korytarzu tłumaczyły mi, jak dojść do refektarza czy kaplicy. Samo przygotowanie przez siostry posiłków, tak smacznych i zdrowych, na stołach przykrytych obrusem, było dla mnie językiem miłości sióstr do bliźniego. Jeden z uczestników powiedział, że czuł się tu jak baranek na zielonym pastwisku. Ja też tak właśnie czułam – Pan dał nam odpocząć nieco. DZIĘKUJĘ.”